sobota, 21 stycznia 2012

rozdział 2 'if you hurt her, i'll hurt your nose'

* perspektywa Demi*
Czekałam już na Miley pod tą apteką dobre 20 minut.Ze zniecierpliwienia waliłam w najbliższy kosz na śmieci. Głupia uparła się by kupić te czopy. Hej! Zaraz! Zastanowiłam się.To oznacza,że jej się podoba Louis. Buahahah mojej przyjaciółce wreszcie się ktoś podoba.I to ona chce zrobić ten pierwszy krok. Jestem z niej dumna.Chociaż kupowanie chłopakowi,który ci się podoba czopów nie jest według mnie najlepszą metodą na podryw. Przejechałam z westchnieniem po swoich włosach.Sięgały już za klatkę piersiową,a dzięki wakacjom w Hiszpanii miały naprawdę ładny rudawy kolor. Były moją dumą. Gdy tak przyglądałam się swoim włosom z apteki wybiegła zła jak osa Miley. Zaczęła wymachiwać rękami z bojową miną i krzyczeć:
- Wiesz co ten ćwok mi powiedział?! Że muszę mieć kartę emeryta by kupić te pieprzone czopy! Boże ten kraj schodzi na psy! Zaśmiałam się z niej. Zawsze miała takie problemy. Zazwyczaj po kilku minutach jej przechodziło. Tak też i było tym razem. Ale nie dane mi było cieszyć się długo jej spokojem. Po chwili zadzwonił jej telefon,a gdy odebrała była naprawdę wkurzona.
- Moja matka dzwoni. Mam jej natychmiast przesłać 200 funtów. Otworzyłam buzię ze zdziwienia. Jej matka była pijaczką. I to dziw ,że jeszcze żyje. Jednak Miley pomagała jej za każdym razem gdy odbierała i słyszała po drugiej stronie bełkocącą rodzicielkę. Podziwiałam ją za to,ale jak ona wytrzaśnie 200 funtów? Widać napotkała moje pytające spojrzenie bo szybko mi wyjaśniła,że ma jakieś oszczędności na koncie i ,że da sobie radę po czym pobiegła złapać autobus. A ja zostałam sama w centrum Londynu. Na dodatek robiło się ciemno i najwyraźniej zbierało się na deszcz i burzę. Eh pięknie.Na dodatek nie ubrałam dzisiaj bluzy tylko głupi sweter i nie miałam kaptura by się ochronić przed gniewem matki natury.Może jednak zdąże dotrzeć do domu - pomyślałam i skrzyżowałam palce w wyrażeniu prośby. Niestety pogoda gówno mnie słuchała i natychmiast po skrzyżowaniu palców zaczał padać grad wielkości orzechów włoskich. Wow Londyn mnie jeszcze nie raz zaskoczy. Nagle poczułam jak ktoś szarpię mnie za ramię i wciąga pod blaszany dach przystanku autobusowego. Ten ktoś przyciągnął mnie do siebie na tyle blisko,że mogłam poczuć jego zapach i oddech.
- Czemu mokniesz? - to był Harry. Ciekawe skąd sie tu wziął.
- Mnie się nie pytaj ,spytaj tego tam w niebie ! - krzyknęłam do góry i pogroziłam 'temu komuś' palcem. Harry widząc moje wygłupy zaśmiał się.
- Nie chodziło mi o to czemu pada, tylko czemu tu stoisz sama? - wyjaśnił z niezmiennym słodkim uśmiechem. Przeniosłam spojrzenie z góry na jego oczy. przez chwilę cieszyłam się ich niezwykłą głębią i barwnym odcieniem. A on chyba zauważył co robię i zachichotał.
- Z czego rżysz bucu . - walnęłam go delikatnie w klatkę piersiową.Od razu przestał. Proszę jak to działa na tych chłopów.
- Hej może wpadniesz do nas ,pooglądamy tv,albo coś? -zaproponował mi lokaty. Zaczęłam się wachać. Nie mogę przecież zostawić Miley w trudnej chwili. No ,ale z jednej strony. Nawet nie wiem gdzie poszła.Po krótkim zastanowieniu się ,zgodziłam się ,a Harry wyjął z zanadrza wielki różowy parasol.
- Serio? Różowy? - uniosłam brwi.
- Tylko taki znalazłem - usprawiedliwił się - To chyba należy do Louisa.
- Wrażliwy chłopak - skomentowałam na co Hazza się zaśmiał. Ciekawe od kiedy stałam się taka zabawna mruknęłam do siebie.
- No to gotowa na super maraton w deszczu przez Londyn? - zawołał radośnie. Skinęłam mu głową, na co przyciągnął mnie do siebie, otworzył ten kretyński parasol i puściliśmy się sprintem naprzód. Co nie było aż tak kretyńskim pomysłem gdyby nie to,że równie dobrze mogliśmy pojechać autobusem co wytknęłam brunetowi gdy byliśmy już pod domem 1D. Zatrzymaliśmy się na chwilę. Cali byliśmy mokrzy. Parasol Lou gówno dał. A grad zamienił się w ulewę.
- To co stoimy tu dalej jak cioły czy wejdziemy do środka - zagaiłam z szerokim uśmiechem. Harry nic nie odpowiedział tylko przybliżył się do mnie. Był coraz bliżej i bliżej.Na tyle blisko ,że nasze usta dzieliło tylko kilka milimetrów. Zalała mnie fala gorąca,poczułam,że się czerwienię. Nie ,nie zrobię tego. Nie jestem łatwa. W oczach Harrego iskrzyły sie ogniki. Co robić co robić ,jego usta prawie dotykały moich, jednak ja odsunęłam głowę i trzepnęłam go ramię
- Berek! - zawołałam i uciekłam na górę.
* perspektywa Harrego*
Stałem pod naszym domem jak kołek. czy ona właśnie mnie odepchnęła? What the fuck ? Jak to możliwe ? Myślałem,że jej się podobam ,a tu taki numer. I co teraz robić obrazić się czy nie ? Może zignorować. Eh , wzięłem swoją twarz w dłonie i pomasowałem delikatnie.
- Cześć Harry - powitała mnie Miley. Miała trochę czerwone oczy,ale sarkastyczny usmiech nadal zdobił jej buzię.
- Siema Miley, proszę powiedz mi jedno czy ja się podobam Demi? - wyrzuciłem to z siebie i miałem nadzieję,że potraktuje mnie w miarę łagodnie. Przystaneła, widać było ,że zastanawiała się co ma mi odpowiedzieć w końcu rzekła :
- No jasne,cholernie się jej podobasz,ale ja cię ostrzegam. - przyciągnęła mnie do siebie, bynajmniej nie w czułym geście ,chwyciła mnie za koszulkę i dokończyła:
- Lokaty możesz robić wszystko,ale jeśli ją skrzywdzisz to wiedz,że złamie ci twój śliczny nosek.Gwałtownie się od niej odsunęłem.Była zdolna do wszystkiego.
- Nie martw się jeszcze cię nie uderzę. - ozajmiła ze słodkim uśmiechem i ruszyła do domu. Eh na mnie też czas. Mogłem spełnić swoje marzenie o romantycznym pocałunku w deszczu,ale jak zwykle coś nie wypaliło. Kopnęłem ze złości bogu winny kamyk i wszedłem do domu.
♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡
*perspektywa Miley*
Wchodziłam szybko po schodach a za mną sunął się powoli Harry. Byłam zdezorientowana co takiego zrobiła Demi ? Oczywiście skłamałam mówiąc ,że on się podoba Demi ,nie wiem czemu ,ale w pewnym momencie zrobiło mi się żal lokowanego. Miał taki smutny wzrok. Przestraszyłam się samej siebie. Od tego castingu zrobiłam się jakaś taka mięka. Jak mimoza.Blee.Chwyciłam za klamkę,na nieszczęście One Direction mieszkało na 8 piętrze w budynku bez windy Ktoś ich nie kocha. Ze środka dobiegały wrzaski i śmiechy. Spojrzałam do tyłu. Harry się niepewnie do mnie usmiechnął.
-Siema moi drodzy parafianie - wrzasnęłam do nich. Wszyscy jak jeden mąż odwrócili się w naszą stronę. Harry szybko przemnkął do swojego pokoju natomiast ja rzuciłam się na kanapę.
- Co robicie ? - spytałam.
- Oglądamy pałen raengersów- uśmiechnęła się Demi na co Niall zrobił cierpiętniczą minę i zawył.
Szybko uciekł gdy dostał po głowie pilotem.
- Ale ja chcee oglądać pokemonyy! - wyryczał i zaczął przeraźliwie płakać. Może powinien zostać aktorem? Jednak Demi pozostała niewzruszona, wzięła tylko miskę z popcornem i oglądała wyczyny swoich idoli.
- Nall skarbie czołganie się po podłodze nic ci nie da ,ona jest bezlitosna - poinformowałam go gdy wstawałam z kanapy próbując na niego nie nadepnąć. Skierowałam się w stronę kuchni ,która była taką jakby "wyspą". Nikogo tam nie było oprócz Liama. No nareszcie ktoś normalny. Usiadłam na krześle. Zmęczyła mnie ta historia z moją matką. Kiedy ona się ode mnie odczepi? Kiedy ja przestanę spełniać jej cholerne zachcianki? Na krzesło obok usiadł Liam. Uśmiechnął się do mnie niepewnie,ale nic nie powiedział. Miał piękny choć niepewny uśmiech. Czyżby był nieśmiały? W sumie póki co to on się najmniej odzywał. Trzeba jakoś rozruszać chłopaka - stwierdziłam i wstałam.
- Masz może ochotę na shake'a?- spytałam go ,a jego usta znów wykrzywiły się w uśmiech.
- Jasne czemu nie.
- No to do boju kowboju! - krzyknęłam dziarsko.
- Jak ci się rymło - zaśmiał się. posłałam mu szelmowskie spojrzenie, czy jak to tam się mówi i zaczęłam grzebać w lodówce.
* perspektywa Liama*
Patrzyłem jak stoi i szuka produktów w lodówce i byłem najszczęśliwszym facetem na świecie. Wreszcie zwróciła na mnie uwagę. Gdy ją tylko zobaczyłem od razu się zakochałem. To jest chyba miłość od pierwszego wejrzenia. Ona była inna niż wszystkie. Podziwiałem jej ciało od tyłu. Z góry na dół. Piękne ,gęste włosy,wcięcie w tali,zgrabne nogi. Po prostu ideał.
♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡
*perspektywa Demi*
Podniosłam się niechętnie z kanapy. Było już późno, a my z Miley miałyśmy rano podpisać kontrakt. Niall leniwie oderwał oczy od telewizora.
- Gdzie idziesz?
- Odszukać Miley, powinnyśmy się już zbierać. Nadal nie wiedział o co mi chodzi. Cóż za ułomne dziecko. Ale w sumie to słodkie nawet.
- Odprowadzę was - podniósł się i przeczesał sobie włosy. Skierowaliśmy się do kuchni , gdy weszliśmy dostałam w twarz koktajlem. Tymczasem moja przyjaciółka i Liam ganiali się po kuchni jak jakieś psychiczne dziecko lejąc na siebie koktajlem. Niall nie wiedzieć czemu chciał się do nich przyłączyć,ale mój wzrok chyba go przestraszył.
- MILEY! Koniec wesołego miasteczka ! Idziemy do domu! - krzyknęłam.
- Mam całą twarz w koktajlu.
- Ale za to w jakim dobrym - powiedział Niall biorąc na palec odrobinę z mojego policzka.
♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡

7 komentarzy:

  1. Jeeeeest w końcu. Nie no coraz bardziej robi się ciekawsze Xd ZAje...

    OdpowiedzUsuń
  2. Hahaha. Witam parafina ; P
    Zajebiste tyle powiem xdd. Harry słodki Miley zabójcza, Demi wyjebista a Lou nawet nie było a le i tak jest best. : D świetny czekam na Nexta !

    OdpowiedzUsuń
  3. Sonkaa ! xdd . Zajee jest ten blog , historia i wg <3 ; )) Kochaam go , tak jak Ciebie wampirku ; )) .
    hahahah . . . Boże , ja tak bardzo kocham twoje teksty , że głowa mała ! xd ; )) .
    Wszyscy tu dosłownie wymiatają ; ))
    I love me <3 ;d hohoho . No dobraa Ciebie też <3
    ~Kate Malik

    OdpowiedzUsuń
  4. Hahahahah o ja nie moge! Ale polewka ! hyhyhy xdd To jest genialne ! <3 Trochę mi szkoda Miley z powodu jej matki ^ ^ Ale o tak o to patrze zaszalała z tym koktajlem xdd Hyhyhy, Liam kocha się w Miles, a ona w Lou ;p Co to będzie ? Co to będzie? xdd Hyhyhy, a myślałam, że już się pocałują z Demi <3 xd No, ale nie wiedziałam, że Hazza to taki romantyk xd Ehh, może następnym razem da się pocałować? :D Dobrze Miley mu powiedziała ;p Inaczej by się załamał i stracił by ochote na Dems xd Czekam na nexta, bejbe ! ;*
    ~ NiallsxLaugh

    OdpowiedzUsuń
  5. hahahaa kocham niesmowite <33333333 kochana super styl i wogóle ;p przepraszam ze dopiero teraz komentuje, ale wiesz bylam u kuzynki ;p <333
    http://never-lose-yourself.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. cuuudowny ! czekam na następny !

    OdpowiedzUsuń
  7. super czekam na nn
    zapraszam do siebie ;D
    ourdreams-teamgirl.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń